Odśnież samochód. Grozi nawet 500 złotych mandatu.

Poranny, zimowy rytuał każdego kierowcy – ośnieżanie auta. No, powiedzmy że każdego. W każdym razie obowiązek. A jak to z obowiązkami – czasem traktowane są dość swobodnie. Dobrze, jeśli kierowca odśnieży szyby i widzi otoczenie pojazdu. Gorzej, że śnieg z karoserii sypie się na innych. Problem urasta, kiedy od nadwozia odczepi się płat lodu i uderzy w inne auto. Kilkaset złotych mandatu, a nawet wniosek do sądu.

Odsniezanie

Niech pierwszy rzuci… śnieżką, kto w porannym pośpiechu nie potraktował obowiązku odśnieżenia samochodu po macoszemu. Zastajemy przed domem jeżdżące iglo i zamiast nadać mu wygląd auta – ogarniamy szyby i jazda. Bo rano każda minuta jest na wagę złota. O tak zwanych „czołgistach”, którzy tylko oczyszczą otwór wzierny w przedniej szybie - nie ma co wspominać. To jeżdżące zagrożenie dla ruchu.

- Obowiązkiem kierowcy jest przygotowanie pojazdu do ruchu. Należy oczyścić karoserię, najlepiej do lakieru, szyby, tablice rejestracyjne i reflektory – mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej. – Zaniechanie tego obowiązku może skutkować mandatem karnym do 500 złotych, a w przypadku gdy na przykład lód z dachu auta czy ciężarówki spadnie na inne pojazdy – skierowaniem wniosku do sądu i grzywną do pięciu tysięcy złotych.

Latające płaty lodu, to powszechny widok na autostradach czy drogach szybkiego ruchu. W trosce o lakier nie odkuwamy lodu z auta, a podczas szybkiej jazdy, kiedy samochód już się nagrzeje – tafle zmarzniętej wody odrywają się i efekt jest wiadomy.

Włączyć silnik i nagrzać auto?

No właśnie – włączenie ogrzewania i dmuchawy znacznie ułatwia proces odśnieżania. Ale za pozostawienie samochodu z włączonym silnikiem na postoju powyżej 3 minut – mandat. Stówka. Właściciele starszych pojazdów mogą jeszcze załapać bonus – za nadmierną emisję hałasu i spalin – kolejne 300. Paragraf 22? Nie wszędzie. Przepis ten tyczy tylko dróg publicznych, więc na osiedlach czy innych drogach wewnętrznych – możemy grzać do woli.

Dyskusyjna jest też kwestia oświetlenia. Większość nowych samochodów posiada światła do jazdy dziennej. I choć od wszechobecnej bieli jest przeraźliwie jasno - przy padającym choćby lekko śniegu czy deszczu - warto zmienić je ręcznie na światła mijania. Bo ograniczona widoczność, a szczególnie brak świateł pozycyjnych z tyłu – to raz – nasze bezpieczeństwo, dwa – zasobność portfela, która może być uszczuplona przez mundurowych o 200 złotych.

Warto się zmusić i wyjść z domu kwadrans wcześniej, by zadbać o własne i innych bezpieczeństwo na drodze.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon