Przetrwać zimę i spiąć budżet. Oto najpilniejsze wyzwania dla prezydenta Rudy Śląskiej

Niezależnie od tego, kto i kiedy wygra walkę o prezydenturę w Rudzie Śląskiej, wyzwania, z jakimi przyjdzie mu zmierzyć się w ciągu tej krótkiej, kilkunastomiesięcznej kadencji, będą takie same. I to z nimi nowy prezydent elekt będzie musiał sobie przede wszystkim poradzić, aby później móc ewentualnie marzyć o reelekcji w „normalnych” wyborach samorządowych.

M. Wroński
Urząd miasta Ruda Śląska

Pierwszym wyzwaniem będzie zapewnienie przetrwania najbliższej zimy dla podległych miastu szkół, przedszkoli, żłobków, placówek służby zdrowia czy kultury. To oczywiście konsekwencja sytuacji na rynku gazu, węgla i energii elektrycznej. Ich ceny, a w przypadku węgla problemy z dostępnością, mogą spędzać sen z powiek niejednemu dyrektorowi tych obiektów. A prognozy przed zimą w kontekście stabilności dostaw gazu i energii również nie są jednoznaczne.

Zimne kaloryfery w szkołach czy miejskim szpitalu, bądź wyłączone latarnie uliczne to zdecydowanie ostatnia rzecz, od której swoje urzędowanie chciałby rozpoczynać nowy prezydent. Na to, jakie rachunki za ciepło otrzymają lokatorzy w miejskich zasobach mieszkaniowych wpływu już nie ma, ale może być pewnym, że za podwyżki tych opłat i tak zbierze pretensje od rozżalonych lokatorów. Mówienie o konieczności zapewnienia przetrwania miastu zimy jest oczywiście absolutnym minimalizmem, ale bez poradzenia sobie z tym wyzwaniem nowy prezydent może zapomnieć o reelekcji i szansie na realizację w przyszłości ambitniejszych projektów.

Drugim wyzwaniem będzie spięcie miejskich finansów w budżecie na rok 2023. Spadające udziały miasta w podatku dochodowym od osób fizycznych (podstawowa stawka PIT została obniżona do 12 proc. a od każdej złotówki PIT-u ponad 38 groszy trafia do gminy podatnika), rosnące koszty obsługi zadłużenia miasta i dostawy mediów, inflacja podbijająca stawki oferowane przez wykonawców w przetargach, impas w uruchomieniu pieniędzy z unijnych funduszy – to wszystko sprawia, że w kontekście miejskich finansów trudno zauważyć jakiekolwiek dobre wiadomości. Coraz bardziej realna staje się za to perspektywa budżetu wegetatywnego, w którym pieniądze będą głównie na bieżące trwanie, ale już o jakichkolwiek poważnych inwestycjach można zapomnieć.

Ostatnim wyzwaniem wreszcie będzie… suma wszystkich strachów, czyli zmierzenie się w kontekście dwóch powyższych uwarunkowań z tym wszystkim, co sprawiało tyle problemów w ostatnich kilku latach. Czyli gospodarką odpadami (bo wymagania wynikające z przepisów rosną a terminy ich obowiązkowego osiągnięcia są coraz bliżej), sytuacją miejskiego szpitala (dopiero co miasto musiało go dokapitalizować kwotą 8,5 mln zł w związku z koniecznością uregulowania części zobowiązania względem banku udzielającego szpitalowi kredytu, zabezpieczenia najbliższych płatności z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne oraz uregulowania zaległego podatku od nieruchomości), rosnącymi kosztami finansowania komunikacji miejskiej przy wciąż niskiej jej efektywności, czy utrzymywaniem obiektów sportowych.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon