Połasiła się na 13 tysięcy, straciła o wiele więcej. 50-latka z Rudy Śląskiej oszukana "na bitcoiny"

Każda metoda, nawet stara - jak się okazuje - przynosi efekty. Tym razem "na bitcoiny" dała się nabrać 50-letnia mieszkanka Rudy Śląskiej, którą oszuści omamili wypłatą pieniędzy za rzekomo posiadane przez nią kryptowaluty.

pixabay.com
Oszustwo na bitcoiny znów w modzie

Boom telefonów o górach pieniędzy, które tylko czekają na ruch z naszej strony - wydawałoby się - już się skończył. A jednak nie. Oszuści najwyraźniej sięgają też do tych starszych sposobów, o których ludzie już zapominają. Bo kiedy głośno robi się o jednej metodzie - trzeba wrócić do innej. Coraz więcej osób wie o próbach kradzieży pieniędzy "na olx", "na wyłączenie prądu", o "wnuczku" czy wycieku danych z banku nie wspominając. I nie dają się nabrać. O sposobie na kryptowaluty najwyraźniej nie słyszała 50-latka z Rudy Śląskiej.

- 1 października kobieta odebrała telefon, z rozmowy dowiedziała się, że jest posiadaczką ułamka bitcoina, którego wartość firma chce jej przelać na konto. Oczywiście taki transfer nie jest prosty i fałszywy konsultant zaproponował jej zdalną pomoc na jej komputerze - powiedział nam asp. szt. Arkadiusz Ciozak z rudzkiej komendy policji.

Oszustwo na bitcoiny - jak wygląda?

Później było już jak w wielu podobnych sytuacjach. Rudzianka zainstalował polecony przez oszusta program do sterowania zdalnego jej komputerem, zalogowała się do swojego banku i praktycznie podała wszystko na tacy. Był jeden problem. Dała sobie wmówić, że transfery mogą być realizowane od 60 tysięcy, więc by otrzymać swoje 13 tysięcy złotych - musiała przelać na konto fałszywej firmy... 47 tysięcy. Życzliwy i pomocny konsultant przygotował przelew z jej konta, a że nie miała dość środków - uruchomił jeszcze linię kredytową.

- Tu jeszcze miała szansę, bo bank zablokował transakcję jako podejrzaną. Kobieta była jednak tak omamiona przez oszustów, że poszła do banku i kazała wypuścić przelew. Bank spełnił jej prośbę - dodaje Arkadiusz Ciozak.

Że coś jest nie w porządku - zorientowała się 5 października. Bo obiecane pieniądze nie wpłynęły, a z firmą obracającą "jej kryptowalutą" kontakt się urwał. Zgłosiła więc sprawę policji. I tak, zamiast zyskać 13, straciła 47 tysięcy...

O oszustwach na kryptowaluty pisaliśmy wcześniej w artykułach:

Oszuści w ataku: nabrany na bitcoin.

Rudzianin stracił 161 tysięcy złotych. Oszustwa metodą na "zdalny pulpit"

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon