Mejer i Pierończyk odpowiadają na pytania czytelników

Przed nami druga tura wyborów prezydenckich. W najbliższą niedzielę, 25 września, mieszkańcy wybiorą między Krzysztofem Mejerem a Michałem Pierończykiem. Od północy - cisza wyborcza, ale zanim nastąpi - ostatnia część prezydenckiej debaty zorganizowanej przez redakcje Rudzianina i Ślązaga. Kandydaci odpowiadają na pytania naszych czytelników.

Urszula Maruzowska
Mejer i Pierończyk odpowiadali na pytania czytelników Rudzianina

Jednym z pytań nadesłanych przez naszych czytelników była cena poparcia, które kandydaci zdobyli podczas kampanii. Co ono oznacza po niedzieli, kiedy trzeba będzie układać nowy gabinet i zawierać układy w Radzie Miasta.

- Cena jaką zapłacę za poparcie? Będę musiał realizować program wyborczy, kontrakty, które podpisałem z mieszkańcami dzielnic. Popiera mnie Polska 2050, to fakt. Ceną za to poparcie jest wprowadzenie idei zielonego budżetu obywatelskiego. Co do stanowisk - nie mam poparcia innych środowisk. Powiedziałem, że mam wrażenie, że cechą charakterystyczną rozmów o poparciu jest również rozmowa o stanowiskach. Ja nie muszę nikomu oferować stanowisk. Mam zobowiązania jedynie wobec mieszkańców - mówił Krzysztof Mejer.
- Konsekwentnie mówię o tym, że jeśli chodzi o wiceprezydentów - to muszą to być fachowcy, osoby które się znają na tej pracy, mają doświadczenie, najlepiej gdyby to byli rudzianie. Co do innych stanowisk - mówimy o pewnych zmianach w zarządzaniu spółkami miejskimi. To są zmiany konieczne, ale nie będziemy zmieniać wszystkich, muszę się zapoznać z aktami spółek i zastanowić się, czy nie mam lepszego fachowca. Nikomu nie obiecałem stanowisk prezesów itp. - zarzekał się Michał Pierończyk.

Kolejny temat interesujący naszych czytelników dotyczył nowego otwarcia w relacjach ze sportem. Jeśli ma na niego być więcej środków, to skąd? Kosztem czego?

- To duże wyzwanie, niemniej musimy budżet poukładać klasycznie - wydatki obowiązkowe i środki znaczone, potem ustawy które trzeba zabezpieczyć, później bezpieczeństwo i środki na utrzymanie miasta. Później dopiero mamy środki na realizowanie polityki - mieszkaniowej, sportowej, społecznej. Tam będę poszukiwał tych środków. Ale najpierw miasto musi funkcjonować w sposób bezpieczny i nieprzerwany. W projekcie budżetu dopiero to można zobaczyć - odparł Pierończyk.
- Ja dzisiaj nie powiem, komu zabiorę, żeby dać sportowcom. Trzeba zobaczyć projekt budżetu, a potem podejmować decyzje. Chciałbym wrócić do sytuacji po 2018 roku, kiedy na sport mieliśmy 3,5 miliona złotych. Jeżeli słowa nie dotrzymam, wyborcy mnie rozliczą - rzekł Mejer.

Pojawiło się też ponownie pytanie o wiceprezydentów. Jedyna znana kandydatura, to ta przedstawiona przez Mejera. Czytelnicy pytali, kiedy poznają nazwiska osób, które stworzą gabinet.

- Na samym początku ujawniłem Aleksandrę Poloczek. Jestem dumny z tego, że będę mógł z nią współpracować. Co do drugiego - bardzo wyraźnie się określiłem - będzie to osoba z obywatelskiego sztabu wyborczego i podam ją tuż po zaprzysiężeniu - mówił Mejer.
- Mam wrażenie, że już odpowiadałem na to pytanie. Kiedy? Po wyborach, jak zostanę zaprzysiężony, to je ogłoszę. Co do tych osób - to mają być osoby fachowe, z doświadczeniem, bo nie będziemy mieli czasu na uczenie się. Bo sytuacja jesienno-zimowa jest ciężka. Oczywiście będą to rudzianie i bezpartyjni - odparł Pierończyk.

Co z kulturą - pytali również czytelnicy. Jakie są możliwości pomocy dla niepublicznych ośrodków kultury - Kina Patria czy Muzeum PRL-u? Mają długą historię i stoją przed ogromnym wyzwaniem.

- Dotykamy problemu współpracy z organizacjami pozarządowymi - to bardzo ważne. Pokazała nam to pomoc Ukrainie, wspieranie mieszkańców w walce z koronawirusem. Chciałbym utworzyć Centrum Organizacji Pozarządowych, które będzie wspierać je na terenie miasta, zaktywizować do pracy Radę Pożytku Publicznego. Środki na to by były w budżecie - bez nich trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie miasta. Kino to ważny element- wpłynęło do nas pismo od właścicielki, która chce sprzedać obiekt ze względu na wiek. Uważam, że miasto powinno przejąć kino i utworzyć tam centrum kultury. Muzeum PRL-u podobnie - powinniśmy współpracować, promować się wzajemnie, bo jest to miejsce znane w całej Polsce - zadeklarował Mejer.
- Tych niepublicznych jednostek kultury jest kilka. W kinie Patria chciałbym realizować lekcje regionalizmu i języka śląskiego, wykorzystując organizacje pozarządowe. Zrobić to w taki sposób, by kino miało szanse na utrzymanie. Tu również widzę środki z Budżetu Obywatelskiego. Tak widzę rolę miasta we wspieraniu tej jednostki. Muzeum PRL-u jest spektakularne, ale musimy rozeznać potrzeby tego muzeum. Współpraca na zasadzie upowszechnienia, zakorzeniania tradycji. Myślę też o muzeum Gerarda Trefonia, który szuka partnera, by móc pokazać swoje obrazy. Jego postulat, to właśnie przestrzeń wystawiennicza. w tym trudnym czasie trzeba współpracować, ale obiecywać przejęcia budynku nie będę. To byłoby trudne w tych ciężkich czasach - przedstawił swoją koncepcję Pierończyk.

Temat spalarni odpadów znów wrócił - czy będzie, dlaczego i w jakiej formule?

- Na poprzedniej debacie wszyscy deklarowali pozytywne nastawienie do spalarni. Jedno jest pewne - to nie może być z udziałem miasta, bo nie ma kasy. Trzeba zobaczyć na jakim etapie są postępowania środowiskowe. Mamy dwóch potencjalnych inwestorów - spółkę z udziałem Skarbu Państwa i prywatne konsorcjum. Musimy rozmawiać z ludźmi. Większość mieszkańców, z którymi o tym rozmawiałem była pozytywnie nastawiona, bo upatrywali w tym możliwość pozyskania ciepła z odpadów i lepszych cen. Zwłaszcza z rejonów, które są w pobliżu. Takie rozmowy podejmę. Wiem, że są aktywne grupy, które były zawsze przeciw spalarni. Może jest jakaś ewolucja. bo teraz tej grupy praktycznie nie widziałem. Ale trzeba traktować poważnie osoby, które mają różne poglądy na ten temat. Nie ma co prawda środków zewnętrznych na dofinansowanie spalarni z UE, ale jakieś szanse na jej powstanie są i finansowanie może się znaleźć - odpowiedział Pierończyk.
- Moje stanowisko jest znane od wielu lat. Jestem wielkim zwolennikiem takich instalacji, są bezpieczniejsze od elektrociepłowni. Ale nie może to być finansowane przez miasto. Nie mamy pieniędzy, dofinansowania z Unii, która obecnie przekonuje do gospodarki obiegu zamkniętego. W takim kierunku powinniśmy iść, by mieć jakiekolwiek instalacje przetwarzania odpadów. Gdybyśmy mieli biokompostownie, biogazownie, instalacje do mechanicznego przetwarzania - mielibyśmy lepsze ceny odbioru śmieci i ciepła systemowego. Były rozmowy o odtworzeniu spółki, która mogłaby się tym zająć i decydować, jakie instalacje na terenie Rudy powinny powstać. Co do inwestorów - nie ma konsorcjum firm, jest Eneris. Druga to Węglokoks - jednak firma powoli się do tego zabiera. Spalarnia wprawdzie nie zmieni ceny odbioru śmieci, ale może poprawić nasze wskaźniki ekologiczne - mówił Mejer.

Czytelnicy pytali też o sprawę zniknięcia z miejskiej kasy 1,3 złotych i w dalszym czasie - śmierci odpowiedzialnej za czuwanie nad pieniędzmi skarbnik miasta. Tu jednak obaj kandydaci powiedzieli - że sprawa została umorzona przez prokuraturę i nie mają nic do dodania. Mejer podkreślił, że nie widzi szans, by pieniądze się odnalazły.

Pytania czytelników nie dały jasnego obrazu dalszych planów - wiceprezydentów, poza Aleksandrą Poloczek - poznamy w poniedziałek. Kino Patria albo będzie miejskie, albo zamieni się w centrum kultury, albo w szkołę języka śląskiego, albo nie wiadomo w co. Spalarnia albo będzie, albo nie będzie, ale na pewno nie będzie miejska. Pieniądze na sport albo będą, albo nie, a na pewno nie wiadomo skąd. A obietnice stanowisk za poparcie? Tu znów trzeba czytać między wierszami. Na pewno umiejętność tę, na wypadek wygranej Pierończyka, szybko powinni nabyć prezesi miejskich spółek .

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon