Kto jest winien temu, że płacimy coraz więcej za śmieci? "Wieloletnie zaniedbania poprzednich władz"

Zarząd miasta i radni mówią o wieloletnich zaniedbaniach, które rzutują na obecną gospodarkę komunalną. Postanowiliśmy zapytać o jakie chodzi. I skonfrontować zarzuty z poprzednim zarządem. Oto pełna wypowiedź wiceprezydenta Jacka Morka oraz odpowiedź byłego wiceprezydenta – Krzysztofa Mejera.

Jacek Skorek
Winny "zaniedbań" jest poprzedni zarząd miasta
Jacek Morek: - Co do zasady należy pamiętać o tym, że ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, nakłada na władze miasta jeden konkretny obowiązek, który sprowadza się do bardzo prostej kategorii - system ma być samofinansujący się. Zatem należy zadbać o wszystkie elementy, które gwarantują to samofinansowanie. Miasto Ruda Śląska nie dysponuje żadnym elementem ani też swoim przedsiębiorstwem gospodarowania odpadami, a to podstawowa kwestia, która gwarantowałaby nam samofinansowanie. To umożliwiłoby zbudowanie konkurencyjności na rynku gospodarowania odpadami. Należałoby wyjść od tego, że takim minimum gwarancji tej dbałości byłby podstawowy element jakim są pojemniki do gromadzenia odpadów. Łatwo sobie wyobrazić, że w sytuacji kiedy zmieniamy wykonawcę usługi odbioru i zagospodarowania odpadów, a taki charakter mają nasze przetargi, to kluczowym elementem konkurencyjnym jest rzecz tak oczywista i podstawowa, jak pojemnik na gromadzenie tych odpadów, który znajduje się na konkretnej posesji. Wystarczy dodać, że wg informacji jakimi dysponuję, koszt zakupu takich pojemników w skali miasta to kwota około 10 milionów złotych. Jeżeli wydamy kwotę 10 milionów zł raz i dysponujemy tymi pojemnikami jako miasto, to każdy wykonawca o te 10 mln. zł kalkuluje swoją usługę mniej-to jest oczywiste. Jeżeli wykonawca ma dostarczyć za każdym razem pojemniki na posesję, to liczy koszt pojemnika, koszt transportu i ryzyko z tym związane. Nie wykonaliśmy żadnego ruchu, który byłby chociażby konkurencyjny w takim podstawowym elemencie.
Krzysztof Mejer: - Tu warto przypomnieć parę faktów. Otóż obecny system gospodarki odpadami tworzył nie kto inny, jak obecny wiceprezydent Jacek Morek. To on podjął wówczas w 2013 roku decyzję o przerzuceniu obowiązku zakupu pojemników na przedsiębiorcę, który będzie w mieście odbierał odpady. Wydawało się wówczas, że jest to bardzo korzystne rozwiązanie dla mieszkańców. Niestety czas pokazał, że nie jest. Koszty zakupu tych pojemników zostały przez przedsiębiorcę wliczone do opłaty za każdą tonę odbieranych odpadów, czyli de facto mieszkańcy za te pojemniki zapłacili. A o tym, jakie inne negatywne konsekwencje to rozwiązanie ze sobą niesie, przekonaliśmy się dopiero dwa lata temu, kiedy Rudę Śląską zaczęła obsługiwać inna firma odbierająca odpady. Wtedy też razem z prezydent Grażyną Dziedzic podjęliśmy decyzje o konieczności zakupy pojemników przez miasto. Nie zdążyliśmy tego zrealizować z powodu zablokowania kolejnych funduszy unijnych.
Jacek Morek: - Sprawą drugą jest kwestia funkcjonowania firm odpadowych i to już jest sprawa dużo bardziej poważna. Wiemy doskonale, że w katalogu odpadów, które musimy wysegregować ze strumienia odpadów, który jest w Rudzie Śląskiej, nie ma jednej takiej instalacji, która gwarantowałaby to od początku do końca dobrze, a więc każdy wykonawca musi kalkulować szereg instalacji, które sprawią, że jego oferta w przetargu będzie jak najtańsza. Na początku funkcjonowania naszego systemu nie pojawiał się taki problem, jak selektywna zbiórka popiołu, bo nie stanowiło to wagi i ciężaru przy wyłonieniu wykonawcy przy kalkulowaniu usługi. Ten problem pojawił się później, ale jest to właśnie dowodem tego, że trzeba na bieżąco reagować na sytuację. My dzisiaj w skali tego, czego byśmy potrzebowali w Rudzie Śląskiej, nie dysponujemy chociażby dostępem do naszej lokalnej instalacji przetwarzania odpadów, bo te instalacje nie są w naszym zasięgu. Stąd też pojawił się pomysł listu intencyjnego i współpracy ze Świętochłowicami, bo akurat Świętochłowice, jakkolwiek są gminą dalece mniejszą od Rudy Śląskiej, taką instalacją dysponują i zawsze jest możliwość żeby taką instalację rozbudować na przykład we współpracy z Rudą Śląską. Zatem drugi element poza pojemnikami to kwestia dostępu do instalacji, ale nie losowo wybranej instalacji takiej, że raz na 2 lub 3 lata tę instalację zmieniamy i nie wiemy czym dysponujemy, tylko takiego elementu, który jest w jakiś sposób policzalny. Chodzi o to, żebyśmy tak naprawdę widzieli, że jeżeli mamy wydać za zagospodarowanie odpadów kwotę 800 zł za tonę, to mamy pewność, że nie będziemy się za chwilę potykać o problemu chociażby osiągania współczynnika recyklingu. To jest kolejny element i kolejne zagrożenie, które trzeba brać pod uwagę dobierając sobie partnera do współpracy, czy decydując o tym, jakiego rozwiązania szukamy - to są także wskaźniki bazowe, na których musimy pracować i które musimy wziąć pod uwagę. Stąd też element dostępu do instalacji i możliwości jakiegokolwiek wpływu na tę instalację uważam za kluczowy element gospodarowania odpadami. Sprawa bardzo ważna, to kapitał, bo za każdym razem każda inwestycja wymaga kapitału inwestycyjnego. My tego kapitału na inwestycje moim zdaniem nie szukaliśmy tak, jak należałoby szukać, bo w pewnej chwili pojawiła się taka formuła, że ten kapitał pozyskamy z wodociągów. Nie wydaje mi się żeby ten pomysł był dobry. Dużo lepszym pomysłem do tego, aby poszukać kapitału na inwestycje, jest tak naprawdę formuła partnerstwa publiczno-prywatnego. Nie wykonano żadnego ruchu w tym kierunku. Nie przypominam sobie żebyśmy jako miasto ogłosi dialog techniczny i szukali partnera w zakresie gospodarowania odpadami. A przypominam o przepisach, które nas obligatoryjnie zobowiązują chociażby do osiągnięcia wskaźnika recyklingu i tego, co jest przed nami – o tym wiedzieliśmy. To nie są tajemnice. To wszystko leży u podstawy mojego twierdzenia, że w zakresie gospodarowania odpadami nie wykonaliśmy szeregu działań, które należało wykonać.
Krzysztof Mejer: - Jeśli dobrze pamiętam w roku 2016 ogłosiliśmy postępowanie zmierzające do wyłonienia partnera w zakresie budowy regionalnej instalacji do przetwarzania odpadów. Z tego też powodu zgłosiliśmy do Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami zamiar budowy takiej instalacji na terenie Rudy Śląskiej. Kiedy byliśmy już na etapie dialogu technicznego z potencjalnymi inwestorami, Urząd Marszałkowski ogłosił, że nie zgadza się na budowę kolejnych takich instalacji na terenie województwa śląskiego. Chcąc nie chcąc musieliśmy zakończyć prowadzone postępowanie. Jestem zdziwiony, że wiceprezydent Morek o tym nie pamięta, albo o tym nie słyszał. Wystarczyło zapytać o to urzędników. Kiedy po kolejnej zmianie przepisów pojawiła się możliwość budowy nowych instalacji do przetwarzania odpadów, przystąpiliśmy do realizacji pomysłu budowy instalacji do utylizacji osadów pościekowych. W tym celu nasze wodociągi podpisały porozumienie z kilkoma innymi przedsiębiorstwami wodociągowymi. Rudzkie PWiK było liderem tegoż porozumienia. Niestety z moich informacji wynika, że obecne władze naszego miasta wstrzymały wszelkie działania w tym zakresie. Ubolewam, że wiceprezydent Jacek Morek dezawuuje pomysł odbudowy własnej spółki komunalnej w oparciu o wodociągi, która zajęłaby się odbiorem odpadów na terenie naszego miasta. Pamiętam, jak wszyscy radni z dużym zainteresowaniem podeszli do tego pomysłu. Dlatego też zleciliśmy opracowanie analizy finansowej tegoż przedsięwzięcia. Wynikało z niej, że na budowę własnej spółki musielibyśmy wydać około 60 mln złotych. Ale nikt z nas nie zakładał, że pieniądze na ten cel miały wydać nasze wodociągi, a coś takiego sugeruje wiceprezydent Morek. Od początku zakładaliśmy, że tych pieniędzy będziemy szukać w funduszach zewnętrznych i w budżecie miasta. Druga część analizy miała wskazać nam ewentualne kierunki działania w zakresie budowy instalacji do przetwarzania odpadów. Niestety nie znam tego dokumentu. Otrzymał go już ówczesny komisarz miasta, a obecny wiceprezydent miasta. To kolejny dowód na to, że prowadziliśmy działania w kierunku budowy własnych instalacji do przetwarzania odpadów. Chcę oświadczyć, że z wielkim zdumieniem słucham kolejnych wypowiedzi przedstawicieli władz miasta na temat gospodarki odpadami w Rudzie Śląskiej. Pomijam już nie poparte żadnymi dowodami twierdzenie o wieloletnich zaniechaniach poprzednich władz miasta. Odnoszę wrażenie, że obecni prezydenci chcą za wszelka cenę po raz drugi wymyślić proch. Wystarczy naprawdę dokładnie zapoznać się z tym, co chcieliśmy zrobić, a czego nie udało się nam zrealizować z powodu śmierci prezydent Grażyny Dziedzic.

Kto więc ma rację? Dziś, w świetle owych "wieloletnich zaniedbań", to pytanie traci sens. Bo nie ważne, kto zawalił - i tak zapłacą mieszkańcy...

Sesja RM odbyła się w trybie zdalnym

Może Cię zainteresować:

Ludzki pan... Prezydent przychylił się do wniosku o niższą podwyżkę cen śmieci

Autor: Jacek Skorek

30/12/2022

Za wywóz śmieci zapłacimy więcej. Kwestia od kiedy

Może Cię zainteresować:

Śmieci będzie wywozić świętochłowicka spółka? Ceny znów mogą wzrosnąć

Autor: Jacek Skorek

21/12/2022

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon