Co ze spalarnią śmieci? Mieszkańcy sprzeciwiają się takiej inwestycji

Temat spalarni śmieci w Rudzie Śląskiej to niekończąca się opowieść. Historia zatacza koło. Prezydent miasta Grażyna Dziedzic znów wydała pozytywną decyzję i znów ją uchylono.


Cały Śląsk, zgodnie z założeniami, które zostały podjęte podczas Szczytu Klimatycznego przechodzi teraz transformację energetyczną. Wszyscy dwoją się i troją żeby zmniejszyć zanieczyszczenia środowiska i naprawić to, co zostało przez tyle lat zaniedbane. Okazuje się, że Rudy Śląskiej to nie dotyczy. Władze miasta dzielnie walczą o to, żeby szkodliwa spalarnia śmieci powstała na 16-hetarowej działce przy Drogowej Trasie Średnicowej, pomiędzy dzielnicami Nowym Bytomiem, Rudą Południową i Chebziem. Prezydent Grażyna Dziedzic już po raz kolejny wydała pozytywną decyzję dla spalarni odpadów i osadów ściekowych. Jak zwykle i tym razem misterny plan się nie udał…

Na szczęście nad dobrem mieszkańców, którzy już od wielu lat podczs spotkań z prezydent miasta wielokrotnie podkreślali, że nie chcą w mieście tej inwestycji, czuwają Rudzianie Razem. Członkowie stowarzyszenia wytknęli masę nieprawidłowości popełnionych podczas postępowania. Samo uzasadnienie uchylenia zawiera aż 30 stron! Nic więc dziwnego, że po raz kolejny decyzja prezydent nie ma mocy sprawczej.

W Unii Europejskiej odchodzi się od spalarni odpadów, główny nacisk kładzie się na recykling. Nie wiadomo czemu w naszym mieście ma powstać spalarnia, która jest przedsiębiorstwem prywatnym i nasze miasto nie będzie miało wpływu na to co się tam dzieje – mówi Piotr Pośpiech, prezes Stowarzyszenia Rudzianie Razem.

Batalia o spalarnię śmieci trwa już 10 lat

Historia spalarni śmieci trwa już 10 lat i z pewnością większość mieszkańców Rudy Śląskiej ją zna – w końcu słyszała o niej nawet młodzież w szkołach, biorąca udział w licznych debatach i konkursach, kiedy temat jeszcze raczkował. Widząc, co się dzieje w mieście i jak duże jest niezadowolenie mieszkańców, utworzyło się Stowarzyszenie Rudzianie Razem, które słucha głosu rudzian i pomaga im w całej skomplikowanej procedurze administracyjnej.

Przenieśmy się 10 lat wstecz. Pierwszą decyzję o wybudowaniu tego typu zakładu wydał ówczesny prezydent Andrzej Stania. Inwestycja miała powstać na Szybie Walenty.

Jako mieszkańcy oprotestowywaliśmy tę inwestycję uważając, że nie może powstać w tej lokalizacji. Prezydent Stania przegrał w wyborach z obecną prezydent Grażyną Dziedzic. Jednym z jej haseł wyborczych było „Nie spalarni w Rudzie Śląskiej”. Twierdziła, że być może w Rudzie Śląskiej powstanie mała, lokalna spalarnia na potrzeby naszego miasta. Niestety, sytuacja zmieniła się jak już została prezydentem… - wyjaśnia radna Wioletta Nowak.

W 2016 roku pojawiła się firma ENERIS, która chciała wybudować na terenie miasta spalarnię odpadów pod nazwą „Ekologiczne Centrum Odzysku”. Miasto wydało pozytywną decyzję dla inwestora. Furtka już była niemal otwarta.

Tymczasem Stowarzyszenie Rudzianie Razem wraz z Towarzystwem na Rzecz Ziemi z Oświęcimia wskazało szereg niezgodności. Głównym kontrargumentem była jednak sama lokalizacja inwestycji – miała powstać blisko zabudowań mieszkalnych. Decyzja została uchylona. Wydawało się wszystkim, że temat został już zamknięty.
Firma Eko Park Eneris nie poddaje się i w grudniu w 2018 roku ponownie składa wniosek w Urzędzie Miasta Ruda Śląska.

Jak mieszkańcy dowiadujemy się o tym całym przedsięwzięciu dopiero 9 miesięcy po złożeniu wniosku. To już kolejna próba wybudowania spalarni w naszym mieście przy trasie DTŚ – mówi Wioletta Nowak.

Po analizie raportu przez stowarzyszenie, okazuje się, że znowu jest wiele nieprawidłowości.

Nie słuchając naszych uwag, uwag mieszkańców, prezydent naszego miasta Grażyna Dziedzic wydaje pozytywną decyzję dla tej instalacji, która ma powstać przy Drogowej Trasie Średnicowej. Odwołujemy się, okazuje się, że 30 listopada Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyla zaskarżoną decyzję. Kolejny raz okazuje się że prezydent miasta wydała decyzję, która jest wadliwa i nie może zostać w obrocie prawnym – wyjaśnia radna.

Lista nieprawidłowości zwala z nóg

Jak wykazało Samorządowe Kolegium Odwoławcze, miasto wydało decyzję w oparciu o niekompletny materiał dowodowy m.in. z naruszeniem Wojewódzkiego Planu Gospodarki Opadami na 2016-2022, który nie przewiduje budowy tego typu instalacji o wydajności 1200 000 mg na rok.

Zgodnie z tym dokumentem w Rudzie Śląskiej nie miała prawa powstać instalacja na 120 tys. ton tylko na 80 tys. ton, ale cóż, inwestor bez żadnej analizy, w lakoniczny sposób stwierdził, że nadwyżka zostanie zrealizowana w ramach uwolnionego limitu. Inwestor postawił marszałka województwa i radnych samorządowych sejmiku przed faktem dokonanym - mówi Wioletta Nowak.

Jak twierdzi, decyzja prezydent Grażyny Dziedzic zostaje wydana na podstawie niekompletnego raportu, a załączone dokumenty są anonimowe, co sprawia, że nie można ich wskazywać w decyzji – a to właśnie prezydent Rudy Śląskiej uczyniła.



Okazało się również, że inwestor nie przedstawił rzeczywistych przypływów finansowych. Według obowiązującego prawa energetycznego firma powinna udostępnić analizę kosztów i korzyści, która zawiera zarówno aspekty techniczne jak i ekonomiczne.

Proszę zwrócić uwagę na to, że firma, która chce wybudować wielomilionowe przedsięwzięcie, instalację uciążliwą dla środowiska, nie ujawnia takiego dokumentu i tutaj budzą się już wątpliwości odnośnie tego co ma powstać – twierdzi Nowak.

Jak wyjaśnia Stowarzyszenie Rudzianie Razem, prezydent Grażyna Dziedzic występuje w sprawie aż w trzech rolach – jako gmina, jako skarb państwa i jako wydający decyzję.

Nasza pani prezydent powinna wystąpić do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, bo to jest również naruszenie prawa, żeby wyłączyć nasze miasto i powołać inny organ do powołania tej decyzji. To wskazywało już Samorządowe Kolegium Odwoławcze w roku 2017. Dlaczego tego nie zrobiono? – pyta radna.

Sprawę skomentował Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej.

Brak decyzji UM o wyłączeniu się z postępowania. Ostatni zarzut jest bardzo zastanawiający. W poprzedniej uchylonej decyzji, SKO sugerowało tylko rozważenie przez nas, raz jeszcze, decyzji o występowaniu przesłanek dotyczących wyłączenia się z postępowania. Nie wymagano od nas takiej decyzji. Zarzut braku informacji o aktualnej sytuacji finansowej inwestora jest zdumiewający! Dlatego uważam, ze Przez SKO nie przejdzie żadna decyzja środowiskowa dla termicznych instalacji utylizacji odpadów – czytamy na profilu wiceprezydenta w mediach społecznościowych.

Powołanie spółki GZM – Czysta Energia

Nie tylko jednak władze miasta chcą wybudować spalarnię śmieci w naszym mieście, ale także sama Metropolia. Chciała powołać spółkę GZM – Czysta Energia, dzięki której byłaby możliwa budowa instalacji termicznego przetwarzania odpadów komunalnych – czyli w skrócie spalarni śmieci. Wojewoda Śląski jest na nie, sąd Apelacyjny również.

Metropolia złożyła skargę do Sądu Administracyjnego, ten ją odrzucił. Oznacza to, że spółka, jak i proces inwestycyjny nie dojdą do skutku według zaplanowanego wcześniej trybu.

Najprawdopodobniej nie będziemy odwoływać się od tego wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ponieważ oznacza to niemal zamrożenie prac związanych z budową instalacji na co najmniej kilka lat. Mieszkańcy Metropolii tego czasu już nie mają, dlatego musimy rozpocząć bardzo intensywne działania związane ze znalezieniem rozwiązań, które pozwolą na jak najszybsze wybudowanie instalacji – mówi Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

Droga prawna zajęłaby Metropolii ok. dwa lata. Nie może jednak tak długo czekać, dlatego Zarząd Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii szuka innych możliwości związanych z zawiązaniem porozumienia z przynajmniej jedną z gmin. Tą gminą miałaby być właśnie m.in. Ruda Śląska.

Mieszkańcy nic na spalarni nie zyskają

Głównym argumentem powstania spalarni śmieci w naszym mieście mogłaby być obniżona stawka za gospodarowanie odpadów komunalnych. Tak się jednak nie stanie.

Na pewno powstanie tego zakładu nie obniży stawki za gospodarowanie odpadów komunalnych jak to przekazuje się społeczeństwu – mówi Wioletta Nowak. - Przy okazji takich spalarni stawka opłaty nie maleje, a wręcz wzrasta. To jest prywatna inwestycja. Tam nie trafią odpady komunalne ani z naszego miasta, ani z województwa, ani być może z kraju. Trafią tam odpady tego, kto zapłaci więcej – dodaje.

Zakład miał powstać w odległości zaledwie 500 metrów od najbliższych zabudowań – mowa o osiedlu Kaufhaus w Nowym Bytomiu i osiedla Karmańskiego w dzielnicy Ruda.

Uciążliwości i aspektów technicznych jest bardzo dużo i nikt nas nie broni. Mam wrażenie, że my mieszkańcy prowadzimy jakąś walkę z wiatrakami i to nie jest tak, że my ją wygrywamy, to są twarde i mocne argumenty czy prezydent miasta tego nie widzi? – pyta radna.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon