Co dalej z COVID-em, służbą zdrowia i szczepieniami? Rozmowa z dr n. med. Szymonem Skoczyńskim, szefem Szpitala Tymczasowego w Pyrzowicach

O sytuacji na froncie walki z COVID-19, szczepieniach i tym, co może nas czekać w związku z wirusem SARS-CoV-2 - rozmawiam z dr n. med. Szymonem Skoczyńskim, pulmunologiem, szefem Szpitala Tymczasowego w Pyrzowicach, członkiem Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc i European Respiratory Society.

- Dane z piątku mówiły o blisko 41 tysiącach nowych zakażeń wirusem SARS-CoV-2. Liczby te rosną z dnia na dzień.

- To prawda. Ale te liczby powinno się pomnożyć dwukrotnie, może wtedy dopiero otrzymalibyśmy prawdziwą skalę zjawiska. Szpital Tymczasowy w Pyrzowicach jest obecnie obłożony w 25 procentach. Spodziewamy się jednak, że w ciągu kilku-kilkunastu dni znów będziemy pełni - podobnie jak to miało miejsce jeszcze w październiku i listopadzie minionego roku. Wprawdzie obecnie mniej osób jest hospitalizowanych, jednak nawet jeśli ułamek nowych zakażonych trafi do szpitali - wkrótce znów skończą się miejsca na oddziałach zakaźnych.

- Czy można porównać przebieg choroby wywołanej nowymi szczepami wirusa do tych z trzeciej czy czwartej fali?

- Dobra informacja jest taka, że większa część chorych przechodzi zakażenie łagodniej niż podczas poprzednich fal. Obecny szczep wirusa powoduje mniejsze uszkodzenia dolnych dróg oddechowych i płuc. Jesteśmy w coraz większym stopniu wyszczepieni, wiele osób już COVID przechorowało, tym samym coraz większa jest odporność. Oczywiście daleko nam jeszcze do pełnej odporności populacyjnej. O tej można mówić, gdy wyszczepienie obywateli sięgnie 90 procent.

- Obecnie wynosi ono średnio niespełna 60 procent po 1 dawce i blisko 50 procent w pełni zaszczepionych. Z jednej strony spadło tempo szczepienia, z drugiej - rosnąca liczba zakażeń powoduje nasilenie ruchów antyszczepionkowych. Pytanie więc nieco prowokacyjne - czy te szczepionki coś dają?

- Zdecydowanie tak, dają. Oczywiście wiemy, że wszystkie są robione w oparciu o dominujący szczep, więc podobnie jak w przypadku wirusa grypy - zwykle na "starą" wersję. Jednak nawet wtedy występują w organizmie reakcje krzyżowe przeciwciał, bowiem znaczna komponenta wirusa pozostaje niezmienna. Patrząc przez pryzmat szczepień - jako lekarze zdajemy sobie sprawę, że szczepionki będą zmieniane i modyfikowane. Dlaczego nikt nie protestuje przeciwko zmieniającej się co roku szczepionce grypy? Wirusy ciągle mutują i dlatego szczepionki będą podlegać ciągłej modyfikacji. I od nas zależy, czy będziemy na tyle rozsądni, by z nich korzystać. Z naszych doświadczeń klinicznych wynika, że osoby zaszczepione o wiele łagodniej przechorowują COVID. Rzadziej trafiają na Oddział Intensywnej Terapii i rzadziej umierają. Powiem wprost, bo przecież to żadna tajemnica - większość zgonów w naszym szpitalu, podobnie zresztą jak i w innych placówkach - to były osoby niezaszczepione lub też miały inne kliniczne predyspozycje powodujące znaczne obciążenie układu odpornościowego organizmu. Byli, są i będą do nas trafiać również liczni antyszczepionkowcy. Większość z nich zmieniało zdanie będąc na oddziale. Widząc, że niezaszczepieni są w stanie zagrożenia życia, że umierają. I dopiero wtedy większość chciała się szczepić, choćby natychmiast. Ale oczywiście są i tacy, którzy nie zmieniają zdania, mimo że ich bliscy umierają. Patrząc na ruchy antyszczepionkowe - skomentowałem to kiedyś w sposób nawiązujący do postępu w motoryzacji. Czy ktoś protestował 20-30 lat temu przeciwko samochodom bez poduszek powietrznych czy kontroli trakcji? Ktoś wychodził na ulice nawołując do bojkotu firm motoryzacyjnych twierdząc, że ich auta nie są bezpieczne? Wszyscy je kupowali i po prostu każdy uważał. Podobnie jest ze szczepionkami. Pamiętajmy, że zaszczepienie nie pozwala na bezkarne narażanie siebie i innych. Szczepionka zmniejsza prawdopodobieństwo klinicznego zakażenia, chroni przed ciężkimi objawami choroby osoby zaszczepione i pewnym stopniu również ich otoczenie, ale mimo wszystko musimy na siebie uważać i chronić. I brak pod uwagę zdrowie innych.

- Z SARS-em będziemy musieli już żyć?

- Tak, prawdopodobnie będzie jak grypa. Pamiętajmy jednak, że kiedy zaczynaliśmy z grypą, tuż po I wojnie światowej, gdy Hiszpanka dziesiątkowała populację europejską, nie było szczepionek. Wirus zabijał tak długo, aż społeczeństwo się uodporniło. Dziś jest podobnie z COVID-em. Ale pamiętajmy, że to natura. Wirus walczy o przetrwanie, my też. Mamy jednak sprzymierzeńca w postaci szczepień. Musimy się uodpornić i dojść do takiej stabilizacji, jak w przypadku grypy.

- Hiszpanka według różnych danych zabiła między 50 a 100 milionów ludzi przy poziomie zakażeń szacowanym na 500 milionów. COVID-19 "dopiero" 5,6 miliona, a odnotowanych zakażeń jest ponad 350 milionów. Czy to nie jest znów woda na młyn przeciwników szczepień? Śmiertelność w końcu mała, statystycznie oczywiście, po co więc się szczepić, jeśli mogą być tylko z tego powodu komplikacje? NOP, czyli niepożądane odczyny poszczepienne - są kolejnym argumentem przeciwko.

- To tak nie funkcjonuje. Jedną stroną medalu jest fakt, że duża grupa osób nie odpowie na szczepienie. Co 10-ta osoba zaszczepiona nie wytwarza odpowiednich przeciwciał. Nawet osoby młode i bez chorób współistniejących mogą być więc mimo szczepienia - narażone. U starszych z kolei mechanizmy immunosupresji mogą spowodować, że ta odpowiedź będzie jeszcze gorsza. Wtedy mówimy o NOP. Takich przypadków, według raportów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego jest średnio 5 setnych procenta, w tym ciężkich - jedna tysięczna procenta. Ale oczywiście - potrzebne są realne badania, by opracować standardy zabezpieczające te najbardziej zagrożone grupy osób. Znacznie większą śmiertelność odnotowujemy w przypadku zakażenia wirusem u osób starszych. Może więc będą wymagały większej liczby szczepień lub hybrydowego szczepienia preparatami od różnych producentów? Na to jeszcze nie dowodów i najbliższym czasie nie będą łatwo osiągalne. Na razie te osoby powinny się bardziej zabezpieczać.

- Jaki więc sposób na to, by osiągnąć odporność populacyjną?

- Skoro nie pomogły kampanie promocyjne i, patrząc na poziom wyszczepienia - blisko połowa Polaków lekceważy bezpieczeństwo nie tylko własne, swoich bliskich, ale też innych osób - rozwiązaniem będzie wprowadzenie obowiązku szczepień. Obecnie jest on ograniczony do kilku grup zawodowych. Nie ma w tej chwili prawnej możliwości zmuszenia kogoś do zaszczepienia się, a jak widzimy często w praktyce - restrykcje wobec niezaszczepionych są znikome. Co ciekawe - w minionych latach w Polsce było wiele szczepień obowiązkowych, dzięki którym Polacy chorowali znacznie rzadziej niż obywatele innych krajów.

- Dlaczego więc dziś, z jakichś egoistycznych pobudek, część społeczeństwa odmawia szczepienia, wręcz uważa, że prowadzone są na nich "eksperymenty medyczne", itp? Nie mówiąc już o tym, że tego rodzaju informacje rozpowszechniają osoby, które owym "eksperymentom" się nie poddały.

- Trudno mi zrozumieć takie przypadki. Ale myślę, że jest to właśnie przesłanka do tego, by szczepienie było obowiązkowe. Z wykluczeniem osób, które mają stwierdzone medyczne przeciwwskazania. To może zabrzmieć okrutnie - ale to właśnie te osoby najbardziej obciążają służbę zdrowia.

- Właśnie. Pamiętamy ostatnią falę, gdy większość personelu medycznego została rzucona do walki z COVID-em. Wstrzymano inne zabiegi, operacje - w tym nawet często te ratujące życie.

- Pamiętajmy, że oddziały czy szpitale zajmujące się nowym wirusem nie działają na co dzień. Liczba personelu dostosowywana jest do potrzeb. I kiedy mamy drastyczny wzrost hospitalizacji związanych z wirusem - powoduje to braki w personelu na innych oddziałach. Wtedy rośnie nam śmiertelność spowodowana na przykład chorobami sercowo-naczyniowymi, nowotworowymi, wstrzymywane są długo oczekiwane zabiegi i operacje. Lekarzy, pielęgniarek czy ratowników nie da się pomnożyć. Kiedy więc ktoś świadomie, z jakichkolwiek wewnętrznych pobudek nie chce się zaszczepić i zachowywać bezpieczeństwa, a później zasila oddziały zakaźne - niech ma świadomość, że przykłada się do paraliżu w funkcjonowaniu innych szpitalnych oddziałów. Gdzie również ludzie ciężko chorują i z braku pomocy - umierają.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon