Rudzianin ciężko ranny w wypadku pod Kleszowem potrzebuje wsparcia

W sobotę, 22 sierpnia, na DK 88, pod Gliwicami doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginęło 9 osób, a 7 zostało rannych. Najcięższe obrażenia odniósł kierowca autokaru z Rudy Śląskiej.

Kierowcazbiorka


Tego feralnego wieczora panowały fatalne warunki atmosferyczne. Około godz. 22:34 na drodze łączącej węzeł autostradowy Kleszczów z Gliwicami miało miejsce zderzenie osobowego renaulta traffic z autokarem, którym podróżowało 49 osób. Niestety, śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie pierwszego pojazdu, czyli aż 9 osób: siedmiu mieszkańców województwa podkarpackiego, jedna osoba z woj. lubuskiego oraz obywatel Słowenii. Jechali do pracy w Holandii. Co więcej, rannych zostało też 7 pasażerów busa. Przewieziono ich do szpitali m.in. w Bytomiu, Zabrzu-Biskupicach i Katowicach-Ochojcu.

Jak ustalili śledczy, do wypadku doszło, kiedy 67-letni kierowca samochodu osobowego starał się wyprzedzić jadący przed nim autokar. Wówczas jadący z Gliwic do Wrocławia bus renault traffic starając się uniknąć zderzenia zjechał na pobocze, wpadł w poślizg, przewrócił się i uderzył w nadjeżdżający z naprzeciwka autokar.


Osobą, która odniosła największe obrażenia był pochodzący z Rudy Śląskiej kierowca autobusu. Obecnie trwa zbiórka na jego leczenie.

- Kierowcą autobusu, w którego uderzył bus byłem ja. Nigdy w życiu nie zapomnę tego, co się tam wydarzyło. Nie mogłem zrobić nic. Wszystko wydarzyło się w ułamku sekundy, a potem był ogromny huk, odgłos tłuczonego szkła i ciemność. Chyba straciłem przytomność, ale ocknąłem się, na moje nieszczęście... – czytamy na stronie zbiórki.


29-letni Mateusz Moroń doznał wieloodłamowego złamania otwartego III stopnia rzepki z uszkodzeniem kolana. Przeszedł już operację i po 8 dniach wypisano go Dzięki rehabilitacji może ponownie stanąć na nogi. Osobną kwestią jest potężna trauma, z którą się zmaga.

- Najgorzej jest z głową, a dokładniej z codziennym zmaganiem się ze wspomnieniami z wypadku. Chociaż stałem się jedną z poszkodowanych osób, to nie mogę się pogodzić z tym, że 9 osób zginęło praktycznie na moich oczach. Dlatego przede wszystkim potrzebuję długotrwałej pomocy psychologicznej i terapii, która pozwoli mi się z tym uporać. Mam dla kogo żyć, niedawno z moją partnerką zostaliśmy rodzicami wspaniałej kruszynki. Chcę cieszyć się każdym dniem spędzanym z moimi dziewczynami i dziękuję za to, że mogę nadal z nimi być – podkreśla.

fot. mat. zbiórki

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon