Po 15 tysięcy nagrody dla wiceprezydentów. Urząd podaje za co je dostali

Na koniec minionego roku prezydent Rudy Śląskiej przyznał swoim wiceprezydentom, sekretarz i skarbnik miasta wysokie nagrody pieniężne. Szczególnie raziło to w przypadku wiceprezydentów, którzy stanowiska piastowali trzy miesiące.

Przypomnijmy - wiceprezydenci za trzy lub nawet niecałe trzy miesiące pracy na nowych stanowiskach dostali po 15 tysięcy złotych. Za, jak usłyszeliśmy z ust prezydenta Pierończyka - "ciężką pracę, wykraczającą poza standardowe obowiązki, wykonywaną z poświęceniem".

Ale jeden z mieszkańców poszedł dalej - poprosił magistrat o uzasadnienie nagród. I otrzymał odpowiedź, która zbulwersowała wielu. Chodzi o nagrodę dla wiceprezydenta Jacka Morka, który otrzymał 14.700 złotych między innymi za...

"nadzór nad organizacją i koordynacją pomocy obywatelom Ukrainy, którzy przybyli do naszego miasta jako uchodźcy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium ich państwa".

Problem w tym, że Morka wtedy nie było...

Akcja pomocy uchodźcom z Ukrainy ruszyła w Rudzie Śląskiej na początku marca. W hali MOSiR-u, pod kierownictwem Aleksandry Poloczek, którą poprosiła o to ówczesna prezydent Grażyna Dziedzic - przygotowano magazyn dla zbiórek darów, pomagano w znalezieniu mieszkań dla Ukraińców, a nawet - Aleksandra Poloczek znalazła sponsora, który do dziś świadczy im pomoc w ramach kateringu. Dziesiątki wolontariuszy z Rudy Śląskiej czasami po kilkanaście godzin dawało z siebie wszystko, by pomóc osobom, które uciekły przed okrucieństwem wojny. A dyrektor MOSiR-u została wpisana jako koordynator akcji pomocowej w Rudzie Śląskiej na listę Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa Wojewody Śląskiego.

Akcja zbiórki darów wyhamowała z końcem maja. I nawet wtedy wiceprezydenta Jacka Morka jeszcze w rudzkim magistracie nie było. W roli komisarza wyznaczonego przez wojewodę pojawił się 4 lipca, ponad dwa tygodnie po śmierci prezydent Grażyny Dziedzic.

Nagroda za to trafia do...

Dziesiątkom wolontariuszy za setki godzin ich ciężkiej pracy, często po nocach - nikt nie podziękował, ani nie dał nagród w uznaniu ich trudu. Oczywiście - wolontariusze o to nie prosili. Pomoc nieśli z dobroci serca. Jakże jednak słabym jest "przytulenie" blisko 15 tysięcy złotych i argumentowanie, że sprawowało się nadzór nad organizacją i koordynacją pomocy Ukraińcom. Chyba, że w mieście trwa jakaś nowa, tajna akcja pomocy rozpoczęta 1 października - po objęciu fotela wiceprezydenta przez Jacka Morka...

Poniżej znajdziecie odpowiedź rudzkiego magistratu i uzasadnienia przyznanych nagród pieniężnych...

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon