Pił, bo miał "problemy rodzinne". Wsiadł do auta i... pił dalej

We wtorkowy wieczór na ulicy Tunkla w Kochłowicach, kierujący citroenem z impetem wbił się w zaspę. Widząc to, na pomoc ruszyła przechodząca ulicą kobieta. Ale już po chwili jej samarytańskie odruchy wygasły i zadzwoniła po policję.

Śląska Policja
Dmuchanie wykazało 3,6 promila

Kiedy na miejsce przybyli policjanci, siedzący w citroenie mężczyzna był tak pijany, że nie wiedział co się dzieje. Ale nadmuchać w alkomat dał radę. 3,6 promila! Obok niego, na siedzeniu, leżała jeszcze niedokończona butelka wódki, co pozwala domniemywać, że raczył się alkoholem w trakcie jazdy.

- Próbował wytłumaczyć mundurowym, że to z powodu problemów rodzinnych. Po przebadaniu kierowcy, został on umieszczony w izbie wytrzeźwień. Została mu też pobrana krew do dalszych badań zawartości alkoholu - powiedział asp. szt. Arkadiusz Ciozak z rudzkiej KMP.

Na szczęście pijany kierowca nie doprowadził do żadnej tragedii, jedynie sam ją sobie zafundował.

- Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu jest skrajną nieodpowiedzialnością, a zarazem przyczyna wielu tragedii na drogach. Nietrzeźwi na drogach stwarzają zagrożenia nie tylko dla siebie, ale również dla innych użytkowników. Niestety tej opinii nie podzielał zatrzymany 48-latek. Wyrazy uznania, należą się pani, która zareagowała i nie miała wątpliwości, co zrobić gdy ujawniła pijanego za kierownicą - podsumował Ciozak.

Dzięki właściwej reakcji mieszkanki naszego miasta - 48-latek nie pojechał dalej i nie stworzył zagrożenia na drodze.

Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszy zarzuty. Za prowadzenie pojazdów w stanie nietrzeźwości zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi kara pozbawienia wolności, wysoka grzywna oraz nawet dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon