27-latek z Rudy został zatrzymany po tym, jak jego matka zgłosiła, że ukradł jej telefon. Przerażona kobieta zaczęła jednak opowiadać, co jeszcze działo się w domu...
Policjanci dowiedzieli się, że od co najmniej trzech lat jej syn zabierał jej z domu wartościowe przedmioty. I sprzedawał, by mieć kasę na używki. Gotówka z renty, telewizor, sprzęty AGD, pamiątkowe bibeloty - wszystko wynosił z domu i zamieniał na pieniądze. Gdy matka protestowała - bił. W tym się wyspecjalizował. Wiedział, że 60-letnia kobieta przeszła kilka operacji. Bił w miejscach, gdzie bolało najbardziej - tam, gdzie była operowana...
Takie katusze rudzianka znosiła kilka lat. Kiedy jednak dwa dni temu postanowił ukraść jej telefon, a gdy nie chciała go oddać - zaczął ją bić i dusić - nie wytrzymała.
- Kobieta wykorzystała moment, gdy po południu pijany syn zasnął i wyszła z domu prosząc znajomą kobietę o powiadomienie policji. Mundurowi, którzy przybyli na miejsce zatrzymali 27-letniego wyrodnego syna i odzyskali skradziony matce telefon. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a wcześniejsze badanie trzeźwości wykazało, że ma 1,2 promila alkoholu w swoim organizmie - mówi asp. szt. Arkadiusz Ciozak z rudzkiej KMP.
Oprócz podejrzenia o rozbój, wyrodny syn odpowie również za wymuszanie pieniędzy, które niejednokrotnie poprzedzone było biciem i zastraszaniem oraz za fizyczne i psychiczne znęcanie nad matką. Śledczy z "jedynki" gromadzą materiał dowodowy w tej sprawie, który pozwoli na przedstawienie agresywnemu rudzianinowi zarzutów. Za wszystko, czego dopuścił się wobec swojej mamy może mu grozić nawet do 12 lat więzienia.
Przemoc domowa, to zjawisko utrzymujące wciąż powszechne i... ukrywane. Każdego tygodnia stróże prawa zatrzymują w policyjnym areszcie sprawców znęcania. Aby zapobiec problemowi przemocy w rodzinie - potrzebne jest nie tylko jego dostrzeżenie. Największy problem z ujawnieniem tych zjawisk mają same ofiary. Często też sąsiedzi ignorują to, co dzieje się za ścianą. Reagujmy!