Jolanta Milas - nowa miotła, nowe porządki

Rozbicie układu i nowe porządki w mieście, zamiast zapowiadanej przez najważniejszych kandydatów "kontynuacji". Nazywanie problemów i rozwiązywanie ich, a nie zamiatanie pod dywan i obietnice. Jolanta Milas, kandydatka na prezydenta Rudy Śląskiej mówi - to miasto i mieszkańcy, a nie polityka i układy są najważniejsze.

29 sierpnia, przed rudzkim magistratem, konferencję prasową zorganizowała Jolanta Milas - jedna z siedmiorga zarejestrowanych w wyborach prezydenckich w Rudzie Śląskiej kandydatów. Jako przedsiębiorca, a nie polityk czy samorządowiec, ma odmienne spojrzenie na prezydenturę.

- Ruda Śląska potrzebuje nowych porządków. Jestem przedsiębiorcą i to doświadczenie chciałabym przekazać dla dobra innych. Jestem ze Śląska i rozumiem problemy tego regionu. Poznałam też biznes na świecie i wiem, jak to wygląda. Jak działają społeczeństwa w innych krajach - mówi Jolanta Milas.

Dlaczego Ruda Śląska potrzebuje nowej miotły?

- Bo ludzie tu są nieszczęśliwi. W Polsce średnio mamy 5 przestępstw gospodarczych na 1000 mieszkańców, z tego w Rudzie - 75. W takich warunkach nie ma szans na rozwój gospodarczy. Rak szyjki macicy, rak piersi - zabija w Rudzie Śląskiej więcej kobiet niż w innych miastach. O kilka, nawet kilkanaście procent. Rozwodów jest znacznie więcej niż innych miastach. Warto wreszcie zadbać o zagrożoną rodzinę! Mieszkania bez spłukiwanych sanitariatów, bez instalacji CO - jest ich więcej niż w innych miastach. Przeciętne wynagrodzenie obywatela w Rudzie Śląskiej stanowi około 80 procent tego, co w innych miastach Polski. Wydatki na pomoc społeczną i ochronę zdrowia spadają, a rosną koszty administracji.

Kandydatka podkreślała, że nie chce kontynuować dokonań poprzednich zarządów miasta.

- Główna teza programowa moich najważniejszych kontrkandydatów, to kontynuacja. Co oni chcą kontynuować? Spadek demografii? Poczucie nieszczęśliwości? Nie można kontynuować tego, co złe w Rudzie Śląskiej. Moi kontrkandydaci nie mogą się pochwalić sukcesami w zarządzaniu miastem. Pochwały na ich temat z ust kolegów samorządowców nic nie wnoszą. To obywatele idą do wyborów, a nie wasi koledzy. Ktoś nowy, taki jak ja, jest w stanie nazwać problemy i je rozwiązywać - mówiła.

Odniosła się też to popularnego w mieście tematu opłat śmieciowych.

- Dodatkowe opłaty za sortowanie śmieci nie są rozwiązaniem. Nie chodzi o to, żeby karać mieszkańców za to, że nie sortują, ale nagradzać za to, że sortują. Bo kary powodują jeszcze większą dezaktywację społeczną - podkreśliła.

Plany, plany

- Na bazie elektrowni Halemba można wybudować nowoczesną elektrownię na bazie fotowoltaiki. Mogłaby mieć około 40 megawatów. Transport miejski - choć infrastrukturę, tory towarowe w części zdemontowano, sporo nadal istnieje. Na jego bazie można by stworzyć "naziemne metro", które połączyłoby wszystkie dzielnice, zwiększyłoby mobilność mieszkańców i niesamowicie wsparło rozwój gospodarczy - przedstawiała swoje koncepcje kandydatka.

Odniosła się też do regionalizmu.

- Ponad 50 tysięcy mieszkańców zadeklarowało narodowość śląską. Nie można tego nie zauważyć. Ruda Śląska jest miastem o największym poczuciu tożsamości śląskiej. Najwyższy czas, by ludzie wrośnięci w śląskość - poczuli się u siebie. A ludzie, którzy na Śląsk przyjechali - mieli okazję poznać tę kulturę. Śląskość może być powodem do dumy. Miasto może czerpać korzyści z turystyki industrialnej.

Ma się dziać w Rudzie Śląskiej! Młodzież ucieka bawić się poza miasto, bo w Rudzie nic się nie dzieje. 2-3 koncerty w roku, brak innych atrakcji. To powoduje, że miasto nie jest atrakcyjne dla młodzieży.

- Brakuje imprez kulturalnych w Rudzie Śląskiej. Wielu jeździ do innych miast. Dobrze, ale niech inni też przyjeżdżają do nas. Od szaleństw na quadach, przez koncerty wielkich orkiestr, po sport i wielkie wydarzenia. Pole do popisu jest ogromne. Ruda Śląska ma po temu potencjał - dodała Jolanta Milas.

Nowa miotła - nowe porządki

Dla wielu termin "nowe porządki" oznacza coś złego. Złego chociażby dlatego, że mogą się skończyć układy i znajomości.

- W zasadzie moi główni kontrkandydaci byli zaangażowani w prace urzędu. I występujących problemów nawet nie nazwali. Ja je nazwałam. Te nowe porządki to - nazwać problem, nie zamiatać pod dywan, znaleźć rozwiązania i na ile się da - rozwiązywać je. I nadać Rudzie Śląskiej nowy kierunek. Ale przede wszystkim oznaczałyby stworzenie nowego urzędu miasta, nowego aparatu, który będzie dbał o miasto. Komitet, z którego staruję, nazywa się "Ruda Śląska w centrum". Będę walczyła o to, żeby to Ruda Śląska, a nie układy i polityka były najważniejsze.

Kadencja po obecnych wyborach będzie liczyła nieco ponad rok. To niewiele na spełnienie jakichkolwiek obietnic wyborczych. Przynajmniej uczciwie.

- Niewiele w tym przypadku oznacza mało i dużo. Zapraszam rudzian, żeby zagłosowali za moją koncepcją. Żeby tu zrobić porządek. Bo niewiele ryzykują. Poobserwują mnie przez rok, a przynajmniej zrobię porządek z tym, co się teraz dzieje. Jeśli się nie spodoba - znów mogą wybrać kogoś innego - dodała kandydatka.

Fragment konferencji prasowej możecie zobaczyć tu:

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon