Domowa interwencja skończyła się odebraniem dzieci. Rodzice byli kompletnie pijani, ale to nie wszystko...

To była spokojna, sobotnia "popijawa" w Rudzie Śląskiej Wirku, przy ulicy 1 Maja. Jedynym problemem było to, że pod "opieką" rodziców była trójka dzieci. W tym dwoje ich. Była już godzina 22., a koleżanka córki nie chciała iść do domu - przyszła więc po nią zdenerwowana matka. Po tym, co zobaczyła - zadzwoniła po policję.

Policja.pl
Interwencja w Wirku skończyła się dla rodziców izbą i aresztem

Kiedy rodzice raczyli się alkoholem, dwie dziewczyny - 13 i 14-latka, zajmowały się sobą i przy okazji - dwumiesięcznym chłopcem. Robiło się jednak późno, a koleżanka nie chciała wracać do domu w obawie przed karą. I stało się nieuniknione - przyszła po nią zdenerwowana matka. Po wejściu do mieszkania przy ulicy 1 Maja w Wirku, zobaczyła oboje rodziców w stanie poważnego upojenia. Zadzwoniła po policję. Wezwani mundurowi przeprowadzili kontrolę trzeźwości rodziców. 46-letni ojciec - blisko 2 promile, 39-letnia matka - 2,8. Ale to nie koniec wireckiej historii. Po sprawdzeniu dokumentów okazało się, że tatuś jest poszukiwany przez sąd do odbycia kary 2 lat pozbawienia wolności. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - za pobicie bezdomnego na ulicy 1 Maja. Sobotnia libacja skończyła się przekazaniem 13-latki i 2 miesięcznego syna pod opiekę babci, wyjazdem do izby wytrzeźwień dla matki, a dla ojca - nocą w PDOZ-cie, czyli pomieszczeniu dla osób zatrzymanych. Stamtąd trafił wprost do aresztu w Tarnowskich Górach. A docelowo - do celi. W którymś z pobliskich więzień.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon