"Cudowny" węgiel koksowy z Bielszowic, to tylko propaganda - mówią związkowcy

"Bielszowickie złoto" - tak mówi się w ostatnim czasie o zasobach węgla koksowego z Kopalni Ruda Ruch Bielszowice. Rzekomy cud i odkrycie, o którym trąbi między innymi przewodniczący Sierpnia 80, Bogusław Ziętek - dementują inni związkowcy i eksperci. Ten węgiel tam zawsze był i jego złoża najprawdopodobniej nie wpłyną na przedłużenie życia Bielszowic.

PGG
Mimo zasobów dobrego węgla, los kopalń jest przesądzony

Świetna koniunktura na węgiel koksowy spowodowała, że rudzka kopalnia stała się nagle obiektem zainteresowania i, niestety, również propagandy. Coraz częściej pojawiać się zaczęły informacje o odkryciu nieprzebranych złóż tego surowca w pokładach Ruchu Bielszowice i jego niesamowitej wręcz jakości. Zalety rudzkich złóż podkreśla ostatnio głównie Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80, którego zdaniem węgiel z Rudy Śląskiej można by sprzedawać w ogromnych ilościach z wielkim zyskiem. Większym niż nastawione na tę produkcję kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. JSW z kolei nie jest zainteresowana przejęciem Bielszowic czy Halemby, gdzie również występuje węgiel koksowy.

- Uzasadnieniem ma być to, że Jastrzębska Spółka Węglowa nie potrzebuje takiego węgla, ponieważ nie ma go jak wykorzystać. Jest to oczywiste kłamstwo - podkreśla Bogusław Ziętek. - Dlatego, że w tym samym czasie Jastrzębska Spółka Węglowa dokonuje zakupów tego węgla na własne potrzeby. Takich zakupów dokonuje zarówno w kopalni Bielszowice, jak również w kopalni Halemba, gdzie ostatnio dokonano zakupu węgla koksowego. Ciekawe zatem, jak można z jednej strony twierdzić, że węgiel ten się nie nadaje dla potrzeb Jastrzębskiej Spółki Węglowej, a w tym samym czasie węgiel ten kupować - dodał Bogusław Ziętek w rozmowie z portalem wnp.pl.

Nie aż tak wspaniały ten węgiel...

Innego zdania na temat zasobów Kopalni Ruda są jej pracownicy. I opierają się na przeprowadzonych badaniach.

- JSW brała próby naszego węgla i jej eksperci ocenili, że owszem, jest niezły, ale nie spełnia wszystkich wymagań dla tego rodzaju paliwa. Mamy węgiel typu 34.2 i 35.1 i nie ukrywam, że jest stosowany do produkcji koksu. Jest jednak dużo gorszy, niż na przykład ten z kopalni Pniówek. Mógłby więc stanowić maksymalnie 10 procent całego wsadu - powiedział nam Artur Braszkiewicz, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w Kopalni Ruda Ruch Halemba i wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność w Polskiej Grupie Górniczej.

Dodał także, że wprawdzie połowa produkcji Ruchu Bielszowice, to węgiel koksowy, a jego cena obecnie jest bardzo wysoka, wcale nie oznacza to, że kopalnia cudem wymknie się planowi likwidacji przemysłu wydobywczego.

- Sytuacja wygląda tak, że węgiel koksowy opłaca się wydobywać tylko w "jastrzębskiej". Gdyby się opłacało w Rudzie - to byśmy się przestawili całkowicie na koksowy - mówi Braszkiewicz.

Eksperci podkreślają, że w złożach eksploatowanych przez rudzkie kopalnie węgiel koksowy zawsze był i nie jest to żadne odkrycie. A medialne nagłośnienie tego tematu, to wyłącznie element akcji jednego ze związków zawodowych.

- Jesteśmy zdania, że tego węgla w pokładach Kopalni Ruda jest o wiele więcej niż się obecnie szacuje i spokojnie starczyłoby go nawet do 2044 roku - mówi przewodniczący Artur Braszkiewicz. - Ale plany resortu są inne i dostosowując się do polityki energetycznej - będziemy funkcjonować do 2034 roku. Choć gdyby znalazł się inwestor - moglibyśmy zejść z wydobyciem do 1200, a nawet 1300 metrów i kopać dalej. Niestety - to wymagałoby ogromnych nakładów w całe przygotowanie, infrastrukturę i maszyny.

Skoro jest węgiel, to po co zamykać kopalnie?

Tu kłania się polityka energetyczna Unii Europejskiej, do której Polska - chcąc nie chcąc - musi się dostosować. I choć w Rudzie Śląskiej zasoby węgla są spore, los kopalń, na razie przynajmniej, został przypieczętowany.

- Jest bardzo wiele kopalń w Polsce, które zostały zamknięte, a na dole pozostały zasoby. Makoszowy miała węgla jeszcze na 40 lat, Krupiński na 80, Morcinek na 120, a Dębieńsko na 200 lat - zaznacza Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - Problem kopalń węgla kamiennego jest taki, że ten surowiec zawsze można kupić za granicą. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z węglem brunatnym. Tego na rynkach brakuje, a jeśli zamkniemy kopalnie Bełchatów i Turów - staniemy przed poważnym problemem deficytu energetycznego.

Podsumowując - nic nie wskazuje na to, by fakt posiadania pod Rudą Śląską zasobów węgla koksowego, obecnie bardzo poszukiwanego na rynkach, mógł w jakikolwiek sposób przedłużyć życie Kopalni Ruda.

Subskrybuj rudzianin.pl

google news icon